"Kiedy przywódcy dają negatywny przykład, profesjonaliści tym bardziej muszą być sprawiedliwi. Trudno złamać państwo prawa bez wysługiwania się prawnikami; trudno doprowadzać do pokazowych procesów bez wysługiwania się sędziami" (Timothy David Snyder, Dwadzieścia przykazań wolnych ludzi).
Grupa czternastu adwokatów z Warszawy próbowała udzielić pomocy prawnej osobom ubiegającym się o status uchodźcy na przejściu granicznym Brześć-Terespol.
Monitoring organizacji pozarządowych wskazywał, że polskie władze rutynowo odmawiają tam uchodźcom prawa do ochrony międzynarodowej. Funkcjonariusze „nie słyszą” słów o ubieganiu się o status uchodźcy. To oczywiste złamanie Konwencji o statusie uchodźców, prawa unijnego, wreszcie ustawy o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. W największym uproszczeniu, to nie funkcjonariusz Straży Granicznej ale Szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców ocenia zasadności przyznania statusu uchodźcy. Funkcjonariusz ma jedynie taki wniosek przyjąć, zarejestrować i przekazać. W Terespolu osoby deklarujące ubieganie się o ochronę międzynarodową dostają decyzje o odmowie wjazdu i są zawracane na Białoruś. Wracają. Chcąc za wszelką cenę wjechać do Polski, kilkadziesiąt razy, często całymi rodzinami, pokonują trasę Brześć-Terespol.
Tak stało się i tym razem. Wszyscy cudzoziemcy reprezentowani przez warszawskich adwokatów otrzymali decyzje o odmowie wjazdu. Trzeba przy tym wspomnieć, że były to osoby starannie wyselekcjonowane, właśnie z uwagi na udokumentowaną zasadność objęcia ochroną uchodźczą. Adwokatom, pomimo żądania udziału w postępowaniu i przedstawienia pełnomocnictw, odmówiono nawet kontaktu z klientami. Tylko dwojgu udało się wejść na teren placówki Straży Granicznej. Wszyscy jednak zgromadzili dowody niezbędne do rozpoczęcia procedury odwoławczej.
Jak wynika z komunikatu Straży Granicznej, „nie jest możliwe dopuszczenie osób postronnych, w tym pełnomocników, do czynności przeprowadzanych podczas odprawy granicznej osób przekraczających granicę państwową. Decyzja o odmowie wjazdu na terytorium RP wydawana jest w trakcie odprawy granicznej osobie, która formalnie nie przekroczyła granicy państwowej RP”. To oryginalna koncepcja. W położonym na terytorium Polski mieście Terespolu, w budynkach administrowanych przez bez wątpienia polską Straż Graniczną … nie obowiązują prawa Rzeczypospolitej. Gdybyśmy zatem przyjęli - hipotetycznie oczywiście - że w miejscu tym funkcjonariusze publiczni dopuszczają się przestępstwa, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działają na szkodę interesu publicznego i prywatnego, jakie prawo uznamy za właściwe dla oceny tego stanu rzeczy? Białoruskie?
Moim koleżankom i kolegom, adwokatom Izby Warszawskiej, uczestnikom dzisiejszej „wyprawy na Terespol” składam wyrazy głębokiego szacunku. Nie miejcie do siebie pretensji, że mogliście zrobić więcej. Nie mogliście. Daliście ważne świadectwo.
O AUTORZE
Radosław Baszuk. Adwokat, obrońca w procesach karnych.