O AUTORZE
Radosław Baszuk. Adwokat, obrońca w procesach karnych.
Grupa czternastu adwokatów z Warszawy próbowała udzielić pomocy prawnej osobom ubiegającym się o status uchodźcy na przejściu granicznym Brześć-Terespol.
Monitoring organizacji pozarządowych wskazywał, że polskie władze rutynowo odmawiają tam uchodźcom prawa do ochrony międzynarodowej. Funkcjonariusze „nie słyszą” słów o ubieganiu się o status uchodźcy. To oczywiste złamanie Konwencji o statusie uchodźców, prawa unijnego, wreszcie ustawy o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. W największym uproszczeniu, to nie funkcjonariusz Straży Granicznej ale Szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców ocenia zasadności przyznania statusu uchodźcy. Funkcjonariusz ma jedynie taki wniosek przyjąć, zarejestrować i przekazać. W Terespolu osoby deklarujące ubieganie się o ochronę międzynarodową dostają decyzje o odmowie wjazdu i są zawracane na Białoruś. Wracają. Chcąc za wszelką cenę wjechać do Polski, kilkadziesiąt razy, często całymi rodzinami, pokonują trasę Brześć-Terespol.
Tak stało się i tym razem. Wszyscy cudzoziemcy reprezentowani przez warszawskich adwokatów otrzymali decyzje o odmowie wjazdu. Trzeba przy tym wspomnieć, że były to osoby starannie wyselekcjonowane, właśnie z uwagi na udokumentowaną zasadność objęcia ochroną uchodźczą. Adwokatom, pomimo żądania udziału w postępowaniu i przedstawienia pełnomocnictw, odmówiono nawet kontaktu z klientami. Tylko dwojgu udało się wejść na teren placówki Straży Granicznej. Wszyscy jednak zgromadzili dowody niezbędne do rozpoczęcia procedury odwoławczej.
Jak wynika z komunikatu Straży Granicznej, „nie jest możliwe dopuszczenie osób postronnych, w tym pełnomocników, do czynności przeprowadzanych podczas odprawy granicznej osób przekraczających granicę państwową. Decyzja o odmowie wjazdu na terytorium RP wydawana jest w trakcie odprawy granicznej osobie, która formalnie nie przekroczyła granicy państwowej RP”. To oryginalna koncepcja. W położonym na terytorium Polski mieście Terespolu, w budynkach administrowanych przez bez wątpienia polską Straż Graniczną … nie obowiązują prawa Rzeczypospolitej. Gdybyśmy zatem przyjęli - hipotetycznie oczywiście - że w miejscu tym funkcjonariusze publiczni dopuszczają się przestępstwa, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działają na szkodę interesu publicznego i prywatnego, jakie prawo uznamy za właściwe dla oceny tego stanu rzeczy? Białoruskie?
Moim koleżankom i kolegom, adwokatom Izby Warszawskiej, uczestnikom dzisiejszej „wyprawy na Terespol” składam wyrazy głębokiego szacunku. Nie miejcie do siebie pretensji, że mogliście zrobić więcej. Nie mogliście. Daliście ważne świadectwo.
"Kiedy przywódcy dają negatywny przykład, profesjonaliści tym bardziej muszą być sprawiedliwi. Trudno złamać państwo prawa bez wysługiwania się prawnikami; trudno doprowadzać do pokazowych procesów bez wysługiwania się sędziami" (Timothy David Snyder, Dwadzieścia przykazań wolnych ludzi).