"Kiedy przywódcy dają negatywny przykład, profesjonaliści tym bardziej muszą być sprawiedliwi. Trudno złamać państwo prawa bez wysługiwania się prawnikami; trudno doprowadzać do pokazowych procesów bez wysługiwania się sędziami" (Timothy David Snyder, Dwadzieścia przykazań wolnych ludzi).
Przyjmując za punkt odniesienia przepisy prawa karnego, jesteśmy społeczeństwem o rozwiniętym poczuciu przewrażliwienia. Kilkanaście przepisów kodeksu karnego przewiduje odpowiedzialność za znieważenie. Co ciekawe, z oskarżenia prywatnego ścigane jest tylko to najbardziej oczywiste - znieważenie człowieka. Inne ścigane są z urzędu, wprost przez państwo. To znieważenie funkcjonariusza publicznego lub osoby przybranej mu do pomocy, publiczne znieważenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, głowy obcego państwa, szefa jego przedstawicielstwa dyplomatycznego lub osoby korzystającej z podobnej ochrony, osoby należącej do personelu dyplomatycznego przedstawicielstwa obcego państwa, urzędnika konsularnego, grupy ludności albo poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości, przełożonego i podwładnego w relacjach wojskowych, zwłok, prochów ludzkich lub miejsca spoczynku. Gotowi jesteśmy ścigać karnie także za publiczne znieważenie bytów złożonych, Narodu lub Rzeczypospolitej Polskiej, jej konstytucyjnego organu a nawet rzeczy i obiektów architektury: godła, sztandaru, chorągwi, bandery, flagi lub innego znaku państwowego, takich samych znaków państwa obcego, przedmiotu czci religijnej lub miejsca przeznaczonego do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, wreszcie pomnika lub innego miejsca publicznego urządzonego w celu upamiętnienia zdarzenia historycznego lub uczczenia osoby.
Znieważenie pomnika to karkołomna konstrukcja prawna. Kamień, brąz czy dowolna materia, z jakiej pomnik wykonano, nie wykazuje podatności na zniewagę. Z historycznych i kulturowych powodów, nie da się też uzyskać od osoby na pomniku posadowionej przekonującej depozycji na temat jej przeżyć spowodowanych potencjalnie znieważającym zachowaniem sprawcy. Przyjmujemy zatem, że chociaż czynności podejmowane przez sprawcę dotyczą pomnika, to jednak obraza godzi w odczucia osób, dla których pomnik ma istotne znaczenie jako wyobrażenie określonych wartości, w pamięć o wartościach związanych ze zdarzeniem lub osobą, w należną im cześć. Pomnik jest zewnętrznym przejawem tej pamięci.
Podobnie rzecz się ma z obrażającym uczucia religijne znieważeniem przedmiotu czci religijnej. W tym wypadku prawo karne zapobiegać ma zachowaniom stwarzającym poczucie dyskomfortu psychicznego związanego z odczuwaniem braku szacunku dla wiary - zespołu dogmatów filozoficznych i wartości właściwych kultowi.
Kilkanaście lat temu filozof Paolo Flores d’Arcais zadał pytanie: czy wolność przekonań obejmuje wolność krytykowania, a nawet kpienia z innych przekonań, czy zatrzymuje się tam, gdzie skorzystanie z niej mogłoby inne przekonania obrazić? Kto ma ustanowić granicę między krytyką a zniewagą, między tym, co zjadliwe, a tym co bluźniercze? Jego odpowiedź była następująca: moja wolność, owszem, kończy się tam, gdzie zaczyna się twoja. Twoja wolność, ale nie drażliwość. Zakreślanie granic wolności wrażliwością odbiorcy znieważającego przekazu to legitymizacja władzy emocji. Prowadzi do paradoksu, że im większą drażliwość deklaruje odbiorca – tym bardziej wolność wypowiedzi trzeba ograniczać, by nie podpadała pod paragraf.
Odczucia, pamięć i poczucie komfortu to byty wyjątkowo złożone i wymykające się uogólnienim. Prawo karne, jeśli ma umacniać porządek relacji społecznych, nie jest dobrym instrumentem ich ochrony. Podstawą porządku społecznego nie jest monolityczność, ale akceptacja poszukiwania odpowiedzi, jak pogodzić indywidualne dążenie do dobra z wielością jego wizji. Pytanie o sprawiedliwość nie dotyczy słuszności wartości, lecz relacji między nimi.
Co zrobimy z naszymi pomnikami? Czy, nie dotykając czyjejkolwiek drażliwości, będą dla nas, jak dla gołębi, wyłącznie punktami orientacyjnymi na mapach miast? Czy może, obdarzając je rzeczywistą pamięcią, zwrócimy im miejsce w przestrzeni społecznej, zaprosimy do udziału w naszym życiu, emocjach i sporach, pozwolimy im mówić do nas o sprawach ważnych tu i teraz?
O AUTORZE
Radosław Baszuk. Adwokat, obrońca w procesach karnych.