"Kiedy przywódcy dają negatywny przykład, profesjonaliści tym bardziej muszą być sprawiedliwi. Trudno złamać państwo prawa bez wysługiwania się prawnikami; trudno doprowadzać do pokazowych procesów bez wysługiwania się sędziami" (Timothy David Snyder, Dwadzieścia przykazań wolnych ludzi).
Max Weber, próbując przeszło sto lat temu wyjaśnić fenomen zawodu prawnika, pisał, że prawnicy oparli swoje usługi na wyspecjalizowanej wiedzy, niezbędnej społeczeństwu i cenionej przez niezdolnych do samodzielnego jej opanowania konsumentów. W połączeniu z postępującą jurydyzacją, rozumianą jako obejmowanie regulacjami prawnymi coraz to nowych dziedzin życia, nieuchronnie prowadzi to do wzrostu znaczenia i prestiżu tej grupy zawodowej.
Twierdzenie Webera należy uzupełnić o konieczne zastrzeżenie. To sceptycyzm wobec założenia, jakoby dominującym powodem obdarzenia prawników zaufaniem była wiedza, jaką oferują. „Akt zawierzenia”, tak w tym przypadku, jak w innych, równie irracjonalnych, wynika z niepokoju jednostki stojącej przed koniecznością podjęcia decyzji. To zapewniająca poczucie bezpieczeństwa kalkulacja, polegająca na powierzeniu odpowiedzialności innej osobie.
Stając po drugiej stronie lustra zauważymy jednak, że niepokój związany z podejmowaniem decyzji nie jest obcy także prawnikom. Stąd tendencja do rozpraszania odpowiedzialności, nadania jej bezosobowego wymiaru, ukrycia odpowiedzialności indywidualnej w instytucjach, złożonych strukturach organizacyjnych. W ten sposób próbujemy zdjąć z siebie odpowiedzialność za decyzje i przerzucić ją na przepis lub system prawny. Służą temu także specyficzne dla świata prawników, usprawiedliwiające ucieczkę przed odpowiedzialnością mity. Dwa z nich, chyba w największym stopniu zawieszone w semantycznej pustce, to założenie racjonalnego ustawodawcy i domniemanie zgodności każdego prawa stanowionego z Konstytucją. Oba pozwalają na rezygnację z własnego zdania, zapewniając komfort ukrycia się za rzekomo racjonalnym i z założenia nie mogącym być wewnętrznie sprzecznym systemem prawnym. Oba są szkodliwe, kiedy zwalniając z odpowiedzialności za decyzje, sprowadzają rolę społeczną prawnika do funkcji technika bezrefleksyjnie obsługującego system prawny. Rozważania o odpowiedzialności społecznej prawników pozbawione są sensu, jeżeli pomijają problem odpowiedzialności przed samym sobą.
Szukając odpowiedzi na pytanie o rolę społeczna prawników, nie da się uciec od definiowania jej przez pryzmat odpowiedzialności i podmiotowości. Poziom zaufania wynika w dużej mierze z kondycji instytucji systemu prawnego. Istotne znaczenie mają jednak indywidualne postawy i decyzje tworzących je ludzi. To od nich zależy kształt, jaki przybiera prawo stosowane. Z tego powodu należy zachowywać daleko idącą podejrzliwość wobec anonimowych instytucji, które nie chronią indywidualnego myślenia. Takie myślenie jest koniecznym warunkiem zachowania sceptycyzmu wobec sformalizowania, rutyny i braku refleksji. Nie tylko argumentacyjny model stosowania prawa, ale przede wszystkim realne zjawiska społeczne zmuszają dzisiaj prawników do dokonywania uzasadnionych wyborów w warunkach decyzyjnej alternatywności. Do decyzji powodowanych obowiązkiem znalezienia najlepszego - z punktu widzenia funkcji prawa, wiedzy, własnych przekonań i systemu wartości - rozwiązania.
Nasze decyzje będą oceniane. Na tym polega indywidualna i społeczna odpowiedzialność. Jedni ten egzamin zdadzą, inni nie. Jak to w życiu.
O AUTORZE
Radosław Baszuk. Adwokat, obrońca w procesach karnych.